Po dwóch majówkowych przegranych meczach Niwczanie zaczęli mecz z dużym zaangażowaniem i zaciekle walczyli na całym boisku. Nie było może jednoznacznych 100% sytuacji, ale zagrożenie stwarzali Piotr Wolny i ponownie debiutujący w drużynie AKS Tomasz Jedynak.
Gospodarze też próbowali groźnie atakować. Mecz stał się bardzo zacięty, co kontuzjami przypłacili kapitan Biało-Zielonych Łukasz Czajkowski, a pod koniec pierwszej połowy także Łukasz Szałyga.
Z tej części gry warto odnotować dobre wejście w pole karne Wolnego, którego w polu karnym interweniujący obrońca zamiast w piłkę trafił w kostkę. Gwizdek sędziego jednak milczał.
Druga połowa rozpoczęła się od kontuzji kolejnego zawodnika AKS Artura Kujona.
Zawodnicy RKS przyspieszyli wówczas grę i przystąpili do bardziej zdecydowanych ataków.
Efektem był błąd w 57 minucie bardzo dobrze grającego do tej pory (jak i później) Tomasza Juszczyka i Sobierajski trafił z bliska nie do obrony pod samą poprzeczkę .
W 65 minucie gospodarze poszli za ciosem ostro bita piłka odbiła się od niefortunnie interweniującego Kmiecika i wpadła do bramki obok zaskoczonego w tej sytuacji Bartosza Merdy.
Na domiar złego kilka minut później, drugą żółtą kartkę zobaczył za faul zastępujący Czaja, Gajówka.
Gospodarze mając przewagę jednego zawodnika, próbowali dobić przeciwnika kilkakrotnie groźnie atakując i strzelając.
Gdy się to nie udało zaczęli grać na czas. Niwczanie jednak dalej zaciekle walczyli i w 85 minucie Jedynak z pół woleja huknął z 35 metrów w samo okienko.
W jednej z kolejnych akcji ostro zacentrował Łoboda i Jedynak o włos szczupakiem nie doszedł do główki. Za chwilę zaś strzał Kmiecika z ostrego konta minął spojenie słupka z poprzeczka.
Wtedy sędzia pokazał, że dolicza 3 min i bramkarz na ile mógł opóźniał wznowienie gry.
Po wybiciu jednak Biało-Zieloni przejęli piłkę i zaatakowali. Tuż za narożnikiem pola karnego został sfaulowany jeden z nich.
Z trybun niosło się gromkie AKS, AKS AKS (wszak cały zarząd pełniący swe obowiązki służbowe to również wierni kibice), w pole karne idzie nawet Merda. Do piłki podszedł niemogący się wcześniej wstrzelić Mariusz Korepta. Strzela może nie cała siłą, ale ostro rogalem, parę głów się schyla, a piłka ląduje w siatce obok zaskoczonego bramkarza gospodarzy
Zawodnicy i Kibice oraz AKS wraz z Prezesem eksplodują z radości a strzelec bramki wraz z resztą drużyny trafiają w ich ramiona.
Sędzia kończy mecz.
Niwczanie w tym meczu pokazali charakter, ambicje i wolę walki. I osiągnęli zasłużony remis. Ten punkt w końcowym rozrachunku może być bardzo cenny.
Zwłaszcza, że przetrzebiony kontuzjami po tym meczu AKS w środę czeka kolejny ciężki mecz z liderem serie A CKS Czeladź. Szkoda tylko że restrykcje cowidowe dla kibiców kończą się 15 maja.